igi |
Wysłany: Czw 22:34, 17 Lis 2005 Temat postu: historia |
|
Historia Iron Maiden sięga roku 1971, kiedy to 15-letni wówczas Steve Harris, zafascynowany Wishbone Ash'em i Genesis, kupił kopię gitary basowej Fendera za cenę 40 funtów. Wcześniej chciał grać na perkusji, a kiedy to nie wyszło, zdecydował się na instrument przynajmniej współpracujący z nią. Oprócz tego żartuje, że na czterech strunach gra się łatwiej, niż na sześciu. Nim rozpoczął naukę gry na gitarze, jego ambicją było zawodowe uprawianie piłki nożnej w ukochanym West Hamie. Porzucił jednak nadzieje, zniechęcony treningami, małymi szansami na przebicie się do zawodostwa i brakiem czasu na szwędanie się po pubach z kumplami i dziewczynami. Ale jeśli mieszkałeś w East End (dzielnica Londynu) i śniłeś o sławie i pieniądzach, to pozostawała jeszcze muzyka rockowa. Steve (dla przyjaciół Harry) sam nauczył się grać na gitarze, spotykając się z przyjaciółmi o podobnych zapatrywaniach. To doprowadziło do powstania zespołu Influence ("wpływ"), który wkrótce zmienił nazwę na Gypsy's Kiss ("pocałunek cyganki" - prawda, że ładne?.
Potem Steve zaczepił się w zespole Smiler. Pozostali członkowie mieli po kilka lat więcej i przyszły basista Ironów cieszył się, mogąc uczyć się od nich. Zespół zagrał wprawdzie "Innocent Exile" autorstwa Harrisa, ale odrzucił "Burning Ambition", dając Steve'owi do zrozumienia, że nie chcą, żeby młody basista szwędał się po scenie i pisał dla nich piosenki. Harris zrozumiał, że jedynym wyjściem z tej sytuacji jest utworzenie własnego zespołu. W 1975 roku narodził się Iron Maiden. Nazwa wzięła się od średniowiecznego narzędzia tortur. Owo zmyślne urządzenie było czymś na krztałt trumny, najeżonej od wewnątrz kolcami. Sposobu wykorzystania owej zabawki nie trudno się domyślić.
Wiosną 1976 roku zespól zagwarantował sobie występy w pubie The Cart and Horses. Kilka pierwszych występów było w porządku, Jednak Steve'owi ciągle czegoś brakowało. Wokalista Paul Day zastąpiony został przez byłego członka Smilera - Dennisa Wilcocka. On właśnie zaproponował przyjęcie utalentowanego młodego gitarzysty Dave'a Murraya. Dotychczasowi gitarzyści (Terry Rance i Paul Sullivan) przyjęli to jako osobistą obrazę i opuścili zespół. Przyszli natomiast Bob Sawyer i perkusista Rob Rebel. Tak powstał pierwszy legendarny skład Iron Maiden, który zacząl grać w całym East Endzie, zyskując coraz to nowych fanów. Po sześciu miesiącach odszedł Bob Sawyer, który zamiast wspólpracować z gitarą Dave'a, konkurował z nią. Okazał się być bez szans wobec talentu Murraya. Wkrótce potem Dennis wylał Dave'a, który odszedł do zespołu Urchin, gdzie grał jego przyjaciel Adrian Smith.
Zespół postanowił porzucić koncepcję dwóch gitar i (jako pojedynczego gitarzystę) przyjęto Terrego Waprama wespół z klawiszowcem Tonym Moorem. Ron Rebel odszedł, twierdząc, że zespół się stacza i zastąpiony został przez Barrego Purkisa, który potem kazał nazywać siebie Thunderstick. Nowy skład zagrał raz w The Bridgehouse i oczywiste stało się, że instrumenty klawiszowe nie były najlepszym pomysłem. Odejście Moore'a spowodowało opuszczenie zespołu przez Waprama, który uparł się, że bez keyboardów grać nie może! Steve poszedł na koncert Urchina i z niemałym trudem przekonał Dave'a Murraya do powrotu do Iron Maiden. Gdy przyszedł Davey, wokalista Dennis zdenerwowany opuścił grupę, a gdy zrezygnował także Thunderstick, wszystko wyglądało raczej blado. Steve sprowadził byłego perkusistę zespołu Smiler, Douga Sampsona i zaczął rozglądać się za nowym wokalistą. Jego uwagę zwrócił Paul Di'Anno i zespół zaczął przygotowywać się do powrotu. Nie było to z początku łatwe, jako że rok 1977 (nie tylko ten zresztą) zdominowany był przez trend Punk i kluby starały się przede wszystkim o właśnie takie zespoły. Ten sam problem był z nagrywaniem płyt. Iron Maiden owszem, otrzymywał oferty, ale pod warunkiem, że muzycy zetną włosy i zaczną grać punk rocka. Odpowiedzi Steve'a nie trudno się domyśleć - "Nie ma mowy!".
Pod koniec roku 1978 sprawy przybrały obrót na tyle korzystny, że można było myśleć o powrocie do czynnego uprawiania muzyki. Steve zdał sobie sprawę z tego, że potrzebne im jest demo. Na Sylwestra pojechali więc do Spaceward Studios niedaleko od Cambridge i nagrali utwory "Prowler", "Invasion", "Strange World" i "Iron Maiden". Wydawszy 200 funtów na sesję nagraniową, nie mogli pozwolić sobie na kupno oryginalnej taśmy z nagraniami. Gdy wrócili kilka tygodni później, okazało się, że została skasowana. Ostały się im wyłącznie kasety nie obrobione i nie zmiksowane. Dave przekazał je Nealowi Kayowi, DJ-owi rozmiłowanemu w ciężkim rocku, który regularnie prowadził rockowe wieczory w The Soundhouse. Teraz zespół, zyskawszy trochę na popularności, nie miał większych problemów z organizacją występów i zaklepał sobie miejsce w klubie Ruskin Arms. Neal puścił pewnego wieczoru nagranie Iron'ów i reakcja słuchaczy zupełnie go zaskoczyła. Zaczął regularnie dostawać prośby o ten właśnie zespół. Skorzystawszy z okazji, Iron Maiden zaczął grać u Kaya. Ich demówka zwróciła na siebie uwagę Roda Smallwooda. Przyszedł na ich (eee... Ich:) występ, a rozszalała publiczność ostatecznie przekonała go do objęcia posady menedżera przyszłych gwiazd heavy metalu. Rod zaczął organizować koncerty w całym kraju, gdzie wkrótce zespół pozyskał sobie oddanych fanów, a mówi się, że to właśnie Steve i spółka mają najbardziej zagorzałych miłośników na świecie. Oprócz tego Ironi grali wiele koncertów w samym Londynie, by dać posmakować swej muzyki przedstawicielom wytwórni płytowych. Na jeden z takich właśnie koncertów miał przyjść John Darnley z EMI. Rod założył się z właścicielem lokalu, że wszystkie bilety wyprzedane zostaną przed 19-tą. Wygrał. John Darnley spóźnił się trochę i musiał stać z tyłu, a jako że wzrostu był dość mizernego, to sceny nie widział, jednak słyszał zarówno muzykę, jak i reakcje publiczności. W następnym miesiącu Iron Maiden podpisali kontrakt z EMI. Latem tego samego roku muzycy trafili do czasopisma "Sounds". To właśnie autor tego artykułu ukuł termin "New Wave Of British Neavy Metal", czyli "Nowa Fala Brytyjskiego Heavy Metalu".
W międzyczasie fani zaczęli dopraszać się możliwości kupna płyty z utworami nagranymi na demówce. Singiel, ochrzczony "The Soundhouse Tapes", sprzedawany był tylko na koncertach i w sprzedaży wysyłkowej, by zapasów starczyło dla hardcorowych fanów. Nakład 6000 egzemplarzy rozszedł się niemal natychmiast, stając się wkrótce łakomym kąskiem dla kolekcjonerów. Pomimo wielu próśb różnych sklepów muzycznych, zespół zdecydował się na nie wznawianie sprzedaży. Pomiędzy koncertami Iron Maiden udał się do należących do EMI Manchester Square Studios, aby nagrać utwory "Sanctuary" i "Wrathchild" na potrzeby składanki "Metal For Muthas". Oprócz tego nagrali jeszcze cztery inne piosenki dla radiowego programu "The Friday Rock Show". Do zespołu dołączył także nowy gitarzysta, Tony Parsons.
Wkrótce dokonały się kolejne zmiany - perkusista Doug Sampson odszedł ze względu na problemy zdrowotne, natomiast Parsonsa zespół pozbył się z premedytacją, jako że na scenie zawsze sprawiał wrażenie kompletnie znudzonego tym, co się wokół niego dzieje. Zamiast nich zjawili się Clive Burr i Dennis Stratton. W tym nowym składzie Iron Maiden przystąpił do nagrywania swego pierwszego albumu - "Iron Maiden". W lutym 1980 roku, gdy zespół udał się w trasę promującą składankę "Metal For Muthas", w sprzedaży pojawił się ich singiel "Running Free". Liczba sprzedanych egzemplarzy zaskoczyła nawet samych muzyków. 14 kwietnia ukazał się w sklepach pierwszy album zatytułowany "Iron Maiden", wchodząc natychmiast na 4. miejsce listy przebojów.
W sierpniu chłopaki dostali zaproszenie od ówczesnych mega-gwiazd, zespołu Kiss, na wspólną trasę koncertową, a także od UFO na koncert w Reading. Steve dostał szansę zagrania ramię w ramię z Petem Wayem, swym idolem wszechczasów. Po koncercie Iron Maiden udał się na zasłużony odpoczynek do Włoch. Zaraz potem z zespołu odszedł Dennis, tłumacząc się różnicami w guście muzycznym. Obecnie były gitarzysta prowadzi klub The Cart and Horses. Harris nie musiał szukać daleko i wciągnął do grupy doskonałego Adriana Smitha. Zorganizowali mini-trasę koncertową po UK, aby zgrać się z Adrianem, po czym rozpoczęli prace nad nowym albumem, przerwane przez występ w londyńskim Rainbow Theater. Koncert był filmowany i ze względu na usterki dźwiękowe, należało powtórzyć niemal połowę przedstawienia. Ani jedna osoba nie wyszła wcześniej!
Album "Killers" wszedł na rynek w lutym '81, gdy zespół szykował się do swej pierwszej światowej trasy koncertowej. Zadebiutował w notowaniach na 12. miejscu i zdobył dla Iron Maiden złote dyski od kilku znaczących obszarów. Oprócz Europy, trasa objęła Kanadę, USA i Japonię, gdzie nagrano singiel "Maiden Japan". Po powrocie do Anglii jasne stało się, że dni Paula Di'Anno jako wokalisty są policzone. Paul preferował czerpanie z życia możliwie jak najwięcej przyjemności, takich jak używki i panienki i jego struny głosowe oraz zdrowie były w opłakanym stanie. Oprócz tego hardrockowy styl zespołu nie pasował mu zbytnio, jako że wolał bardziej bluesowe klimaty, tak więc ponowna zmiana składu wisiała w powietrzu. Bruce Bruce z zespołu Samson był coraz bardziej niezadowolony ze stylu, jaki prezentowała owa kapela. Pojawił się na przesłuchaniu i od razu dostał pracę. Tak oto na scenie pojawił się Bruce Dickinson i rozpoczęła się złota era Iron Maiden. Zespół zorganizował kilka występów we Włoszech, aby nowy członek mógł wpasować się w resztę składu. Dało to także okazję do zagrania kilku nowych piosenek, nagrywanych do nowego albumu. Dickinson został przez fanów ochrzczony "syreną okrętową", ze względu na jego potężny wokal. Rok zakończył się występem w Ruskin Arms z okazji urodzin Dave'a Murraya.
O ile rok 1981 można zaliczyć do zdecydowanie udanych, o tyle następny przerósł wszelkie oczekiwania. Singiel "Run To The Hills" wskoczył od razu na 7. miejsce listy przebojów. Album "The Number Of The Beast" zmiótł konkurencję, debiutując na miejscu 1 w Wielkiej Brytanii i w pierwszych dziesiątkach europejskich list przebojów. Trasa "The Beast On The Road" składała się ze 180 koncertów rozłożonych na 8 miesięcy. Zespół ponownie przetarł nowe szlaki, grając w Australii i Nowej Zelandii. W sierniu Iron Maiden wystąpił przed 35 tysiącami fanów na Reading Festival. Trasa okupiona została kolejną ofiarą w postaci Clive'a Burr'a. Zespół znalazł nowe oparcie w osobie Nicko McBrain'a. Spotkali go podczas angielskiej części trasy "Killers", gdy grał we francuskim zespole Trust, wspomagającym Iron'ów. W 1983 roku kapela udała się do Nassau, aby nagrać kolejny album. W Stanach zostali nazwani satanistami przez grupkę niedoinformowanych ignorantów sugerujących się okładkami płyt zespołu. Wyszło im to właściwie na dobre, gdyż dzięki tym nieprawdziwym oskarżeniom stali się tam jeszcze bardziej popularni.
Nicko przeszedł swój "chrzest ognia" podczas nagrywania w Nassau albumu "Piece Of Mind". McBrain zgłosił się na ochotnika do zagrania roli odzianego w habit mnicha o umalowanej na niebiesko twarzy w promocyjnym klipie "Flight Of Icarus". W maju album wkroczył na 3. miejsce list przebojów i zespół rozpoczął kolejną trasę, nazwaną "World Piece Tour". Okazała się ona kolejnym wielkim sukcesem Anglików. Zespół świętował Nowy Rok, mając przed sobą perspektywę kolejnych pracowitych 12 miesięcy.
W 1984 Iron Maiden nagrał w Jersey kolejny album. Gdy "Powerslave" wszedł na rynek, muzycy byli już od 3 tygodni w trasie "World Slavery Tour", rozpoczętej w POLSCE. Był to pierwszy w naszym kraju koncert z tak wielkim rozmachem. Zespół wspiął się na wyżyny, show było zniewalające, a sprzedaż płyt biła wszelkie rekordy. Przerywając etap północnoamerykański trasy, Harris i spółka polecieli do Ameryki Południowej, aby zagrać na festiwalu "Rock In Rio" przed 200,000 fanów. Szczytem występów w USA były 4 kolejne noce w Long Beach Arena (Kalifornia), podczas których muzykę podziwiało w sumie 52,000 osób. Trasa zakończyła się w lipcu 1985 roku. Pozostał po niej podwójny album i nagranie wideo. Oba smakowite kąski ukazały się w październiku i oba zatytułowane były "Live After Death". Album jak zwykle osiągnął wysokie notowanie na liście przebojów (podobnie, jak "Powerslave" miejsce 2.).
Nowy album - "Somewhere In Time" nagrany został w Nassau i Monachium i ukazał się we wrześniu 1986 roku. Sięgnął 3. miejsca i zdobył wiele złotych i platynowych płyt. W ramach promocji zespół wybrał się na "Somewhere In Tour". Nowy album zmienił troszeczkę styl zespołu, ze względu na użycie syntezatorów w kilku piosenkach. Jednak fanom wystarczyło wysłuchanie "Heaven Can Wait" albo "Sea Of Madness", aby stwierdzić, iż Iron Maiden nie odszedł od metalu. Trasa rozpoczęła się w Belgradzie, a zakończyła 8 miesięcy później w Osace. Koncertowe show ponownie było niesamowite. Maskotka zespołu, potworek Eddie, zmienił się z mumii ("Powerslave") w cyborga. Ironi zostali nagrani na potrzebę dokumentu "Twelve Wasted Years". Nadszedł czas, aby pomyśleć o kolejnym albumie.
"Seventh Son Of A Seventh Son" okazał się być prawdziwym arcydziełem. Był to pierwszy i, jak na razie, ostatni concept album Maidenów. Nie było to zamierzone, jednak podczas nagrywania okazało się , iż piosenki powiązane są wspólnym tematem. Również okładka odeszła nieco od schematu, była spokojniejsza. Trasa "Seventh Tour Of A Seventh Tour" ukoronowana została legendarnym występem w Donington. Wspomagany przez Kiss, Helloween, Megadeth i Guns & Roses zespół zagrał przed 102,000 fanów. Koncert uwieńczony został fantastycznym pokazem fajerwerków. "Seventh Tour" zakończyło się 12. grudnia w Hammersmith Odeon, scenie wielu już triumfów Iron Maiden. Jako że na 1989 nie zaplanowano żadnego albumu, muzycy mogli w końcu odpocząć i zająć się swymi rodzinami.
Bruce i Adrian "odpoczywali", nagrywając albumy solowe, natomiast Steve zajął się edycją zgromadzonych materiałów. Zespół spotkał się w listopadzie 1989 roku. Wydano wtedy film "Maiden England", który stał się, podobnie jak pozostałe nagrania zespołu, bestsellerem wśród muzycznych kaset wideo.
W styczniu '90 członkowie zebrali się u Steve'a w celu nagrania "No Prayer For The Dying". Po raz pierwszy od siedmiu lat nastąpiła zmiana składu. Adrian, zachęcony solowym sukcesem, stwierdził, iż nie jest pewny, czy będzie mógł poświęcić zespołowi 100% czasu. Zastąpił go Janick Gers, który niedawno pracował z Brucem nad jego solowym dziełem. Po raz pierwszy od czasów "Number Of The Beast" Ironi nagrali płytę w Anglii. Odbyło się to w prywatnym studiu Steve'a, w Essex. Teksty piosenek nabrały poważniejszego charakteru i zajęły się współczesnymi problemami (vide "Holy Smoke"). Album ukazał się 1. paździenika 1990 roku i zadebiutował na 2. miejscu UK Chart. Dla odmiany od poprzedniej trasy, "No Prayer On The Road" była powrotem do dawnych czasów i obeszła się ubogimi dekoracjami i oświetleniem, eksponując muzyków, a nie opakowanie. Różnicę uczynił także Janick, którego niespożyta energia i entuzjazm przyćmiły innych członków. Muzycy i ich wielbiciele cieszyli się z możliwości bycia razem, blisko siebie. Trasa dobiegła końca w marcu 1991 roku. W planach była jeszcze Australia i Japonia, ale ujawniły się problemy związane z transportem.
Gdy przyszedł moment nagrywania nowej płyty, zespół i Rod zdecydowali, że najwyższy czas na zmianę oblicza Eddiego (maskotki widocznej na okładkach). Wybrano projekt przedstawiający Eddiego jako potworną hybrydę drzewa i humanoida. Album "Fear Of The Dark" z singlem "Be Quick Or Be Dead" (autorstwa Janicka i Dickinsona, a nie, jak sugeruje wkładka, Harrisa), bijącym rekordy popularności, wydany został w maju 1992. Trasa "Fear Of The Dark" rozpoczęła się w Skandynawii. Zespół po raz drugi zagrał w Donington, przebijając nawet swój poprzedni występ tam. Trasa zakończyła się 4 listopada i zespół wrócił z Japonii, nieświadom przyszłego nieszczęścia.
Bruce myślał od jakiegoś już czasu o porzuceniu Iron Maiden. Miał kilka innych równoległych projektów poza zespołem. Poza tym twierdził jeszcze niedawno, że osiągnął z Iron Maiden wszystko, co mógł i uciekał z "tonącego okrętu". Podczas, gdy ukazał się "A Real Dead One" i trwały przygotowania do "Real Live Tour", wystosowano oficjalne ogłoszenie, że potrzebny jest następca Bruce'a. Steve zalany został tysiącami kaset od pełnych nadziei młodych wykonawców. Szkoda, że zespół rozstał się z Brucem w gniewie, ze względu na fanaberie wokalisty.
Pod koniec roku podano, że następcą małego wokalisty o wielkim głosie będzie Blaze Bayley z zespołu Wolfsbane. Tenże zespół współpracował z Iron Maiden podczas brytyjskiej trasy w 1990 i muzycy wiedzieli, na co stać Blaze'a. Był on faworytem od początku i po przesłuchaniu wszystkich demówek Ironi zdecydowali, że nikt go nie przebił. Niektórzy twierdzą, że Bayley pasuje do zespołu bardziej, niż Bruce. No cóż, ich sprawa... Nie da się ukryć, iż wraz z odejściem Dickinsona skończyła się pewna era w historiai Maiden'ów.
Zmienił się również producent albumów. Martin Birch odszedł na zasłużoną emeryturę, a fotel producenta podzielili między siebie Steve Harris i Nigel Green. Nowy album został ochrzczony "The X Factor", jako że zespół wkraczał w nieznane. Pojawił się na półkach w październiku 1995, poprzedzony trasą "X Factour".
Następnie zespół wydał składankę "Best Of The Beast" i album "Virtual XI".
Potem do zespołu wrócili Bruce Dickinson i wspaniały gitarzysta Adrian Smith, w tym składzie został wydany wspaniały album "Brave New World". Potem nadszedł czas na koncertówke "Rock In Rio", oraz na składankę najlepszych utworów Żelaznej Dziewicy, czyli płyta Edward The Great. We wrześniu, dokładnie 1 września wychodzi singiel "Wildest Dreams", a 8 Września nowy album "Dance Of Death".
Źródło:www.ironmaiden666.neostrada.pl |
|